28 lutego 2018

Trudny kraj. Z jednej strony staram się chociażby we współpracy z Ośrodkiem Badań nad Totalitaryzmami korygować dotychczasowy obraz historii przez dobre projekty, publikacje źródłowe materiałów z Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich, dyskusje, konferencje. I nadrabiać potworne zaniedbania. Popieram takie idee jak Muzeum w Markowej - nie jako fałszowanie historii, a jako jasne pokazanie do jakich wzorów z historii się odwołujemy. Równocześnie ciągle pojawiają się działania, które tworzą atmosferę, właściwie jakąkolwiek politykę historyczną uniemożliwiającą. Mam wrażenie, że IPN postanowił ostatecznie utracić i tak już międzynarodowo nie najlepszą reputację. Może się mylę, ale widzę, że ilość międzynarodowych (nie tylko z nazwy) konferencji organizowanych przez tę instytucję maleje. A wcześniej ambitne porównawcze projekty były realizowane. Dobrym sprawdzianem będzie skład uczestników konferencji Relacje polsko-żydowskie w XX wieku. Badania kontrowersje – perspektywy. Colloquium II: Wokół pomocy Żydom na ziemiach polskich pod okupacją niemiecką.

Obok polityki dochodzi jeszcze aspekt ludzki, a może on jest przede wszystkim najważniejszy. Jeżeli prawdą jest informacja o rozmowie z prof. Suleją, to nie rozumiem, jak człowiek i badacz z takim życiorysem, który sam doświadczył PRL i jego ciemnych stron, mógł w ogóle dopuścić do siebie myśl, że dopuszczalne jest utrudnianie komuś badań, bo z nim się nie zgadza w ocenach. Nie potrafię zresztą ocenić dorobku Adama Puławskiego, bo zbyt mało znam ten obszar. Wydawał mi się jednak zawsze wyważony w swoich ocenach, bardziej niż na przykład naładowany emocjami Jacek Leociak. Ale nawet gdybym się z nim całkowicie nie zgadzał to jestem historykiem, a to zobowiązuje.

 

IPN