Prof. Piotr Madajczyk podkreślał, że utrzymywanie "kordonu sanitarnego" wokół AfD staje się problematyczne. - Cała sytuacja powstała z tego, że wcześniej rządzący układ, SPD, Zieloni i Lewica nie ma większości, by wybrać swojego kandydata na premiera. Druga strona ma większość, ale pada stwierdzenie "z AfD wybierać nie będziemy". Jest to dość patowa sytuacja, którą AfD bardzo zręcznie rozegrało. To nie jest wypadek przy pracy, który wydarzył się w Turygii, to może się częściej powtarzać, będzie brakowało większości aby stworzyć stabilny rząd - dodał gość audycji.
Przywódcy koalicji CDU-SDP-CSU spotkali się w Berlinie w sobotę po południu na żądanie socjaldemokratów, którzy oczekiwali wyjaśnień dotyczących stanowiska chadeków wobec aliansu lokalnego oddziału tej partii ze skrajnie prawicową AfD. Po spotkaniu partnerzy koalicyjni wydali komunikat, w który zażądali "natychmiastowych" wyborów w Turyngii i ogłosili, że nie wejdą w żadne porozumienie z AfD.
Podczas głosowania w landtagu AfD przerzuciła swoje głosy na Kemmericha, aby - jak komentowały agencje - wejść w alians z szanowaną partią głównego nurtu; w powojennych Niemczech wśród głównych partii panował dotąd konsensus, zgodnie z którym nie należy się wiązać ze skrajną prawicą.
"W Niemczech nastąpiło polityczne trzęsienie ziemi. Annegret Kramp-Karrenbauer zrezygnowała z kandydowania na stanowisko kanclerza. Wspomniana polityk została wcześniej namaszczona na następczynię Angeli Merkel. Rozmowa z prof. Piotrem Madajczykiem z Instytutu Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk."