18 grudnia 2025

Obchody w Wałbrzychu 80 rocznicy przyłączenia ziem zachodnich i północnych stały się przedmiotem ciekawych politycznych sporów. Co kto mówi, albo nie mówi, zależy oczywiście, chociaż nie całkowicie, od politycznych sympatii i antypatii.

 

„wPolityce” z 15 grudnia bardzo powściągliwie o wystąpieniu premiera, właściwie jedynie uszczypliwy tytuł „Tusk w Wałbrzychu uderza w wysokie tony”. Zasadniczo jednak szukanie komentarzy w nie-rządowych  tradycyjnych mediach pokazuje, że najczęstszą reakcją jest milczenie.

 

W takich specyficznych organizacjach jak Ruch Autonomii Śląska co zrozumiałe oburzenie odwołaniem się do mitu piastowskiego. Ze względu na charakter tej organizacji nie budzi zdziwienia jego ocena, że odwołanie się do Bolesława Chrobrego świadczy o słabości Polski. Niektórym wszystko się kojarzy.

 

Nagle ni stąd ni z owąd włącza się z krytyką Przemysław Wiszewski. Wyjaśnienia tej krytyki mogą być dwa. Albo jest to nadal odreagowywanie utraty stanowiska w Instytucie Pileckiego i wtedy nie zasługuje na uwagę, ze względu na swoją banalność i jednostkowy charakter. Albo jest negatywną reakcją części środowiska Koalicji Obywatelskiej, które odrzuca zmianę w polityce historycznej sformułowaną w Wałbrzychu przez premiera i wtedy pojawia się ciekawsze pytanie, jak istotna jest to grupa, alergicznie reagująca już na sam termin polityka historyczna.

 

Wydaje się bowiem, że premier podjął w Wałbrzychu interesującą próbę niepowtarzania politycznego błędu z poprzedniego okresu sprawowania władzy, gdy pamięć o historii została w dużym stopniu oddana opozycji, co było jednym z czynników prowadzących do przegranej w kolejnych wyborach. Obecnie także nie widać nadmiernej dynamiki rządzących w tym zakresie, ale wystąpienie w Wałbrzychu było próbą ofensywnego sformułowania pamięci historycznej, zamiast jedynie reaktywnego odpowiadania na działania różnych partii opozycyjnych. Łącznie z przejęciem haseł używanych przez nie, jak: tu jest Polska – i nadania im innego niż na skrajnej prawicy znaczenia. A to ogromnie ważne, kto w polityce określa narracje i definiuje znaczenia.

Oczywiście historyk, do każdego takiego projektu może zgłosić liczne zastrzeżenia, wskazywać na niezgodności z wiedzą historyczną. Dyskutować o początkach państwa polskiego i co wtedy w ogóle oznaczało "polski". Przypominać, że Chrobry doprowadził swoją polityką do sytuacji, gdy budowane przez niego państwo nie wytrzymało obciążeń, załamało się i prawie przestało istnieć. Istotniejsze jest tutaj jednak, że w polskiej pamięci historycznej Bolesław Chrobry i jego koronacja (nawet jeżeli krótko przed śmiercią) symbolizuje silne państwo polskie, będące partnerem dla sąsiadów. Równocześnie Tusk 1. silnie odwołał się do dumy narodowej;; 2; nadał mitowi Polski piastowskiej inne niż wcześniej znaczenie, bo nie odwiecznej walki z Niemcami, tylko przynależności silnego państwa polskiego do Zachodu; 3. Połączył go z tradycją wieloetniczności, a nie etnicznego wąskiego rozumienia narodu, czyli też inaczej niż w micie piastowskim w PRL

 

Co z tego wyjdzie nie wiem. Ale

 

 

Premier Tusk w Wałbrzychu